Cześć Wszystkim RAKieto – Wspieraczom 

Niemalże tydzień temu dopadło mnie przeziębienie. Wiecie – takie zwykłe: katar, ból gardła, kaszel. Niby nic, bo i „sezon” zachorowań się rozpoczął, ale dla mnie to była wojna niemalże na śmierć i życie. To moje pierwsze zachorowanie od dwóch lat (nie licząc oczywiście towarzysza chłoniaka Hodgkina) bardzo przypominające moje początki diagnozy. Wpadłam w panikę, której się w ogóle nie spodziewałam. Odruchowo milion razy na minutę sprawdzałam czy na szyi nie pojawiły się powiększone węzły chłonne, czy nie wyskoczyły np. pod pachami. Ten tydzień dał mi w kość. To była moja osobista walka. Walka z czarnymi myślami, które skrywają się w mojej głowie, walka racjonalnego myślenia z domysłami. Walka mnie z samą sobą.

Wiem, że te obawy ze mną zawsze będą, że one nie pójdą sobie w siną dal. Z jednej strony dostrzegam jakieś pozytywy – na pewno nie przegapię niepokojących symptomów, z drugiej wiem, że jeszcze przede mną wiele takich wewnętrznych „walk”. Jednak spójrzcie – z taką armią Miłości i wsparcia dam radę 

Mam wielką nadzieję, że Was nie dopadły pierwsze przeziębienia  Dużo zdrowia 

Ściskam Was mocno Moi RAKieto – Wspieracze