Cześć Wszystkim RAKieto – wspieraczom 

Za każdym razem, gdy przekraczam próg tych drzwi rozpoczynam swoją walkę. Toczę wojnę sama ze sobą, szukam wsparcia przy zakładaniu igły do portu. Częściej jestem beksą niż pewną siebie osobą. Za tymi drzwiami rozpoczyna się walka nie tylko mnie, ale reszty osób, które muszą zmierzyć się ze swoim nieproszonym gościem. Większość walczy. Ostatnio po raz pierwszy spotkałam osobę, po której było widać, że się poddała. Gdy kątem oka spoglądałam na tego młodego chłopaka leciały mi ukradkiem łzy. Do tej pory to przeżywam i tak bardzo chciałabym uniknąć takiej rezygnacji u siebie. Piszę do Was mniej, bo mój organizm potrzebuje zdecydowanie więcej czasu do regeneracji niż na początku. Jestem ostatnio niedźwiedziem i przesypiam całe dnie. Codziennie powtarzam sobie, że już coraz bliżej końca. Przyroda budzi się do życia, mam nadzieję, że i mnie porwie ze sobą i razem każdego dnia będziemy rozkwitać bardziej i bardziej.

Uśmiecham się do Was i ściskam najmocniej jak się tylko da  Bądźcie dla siebie wsparciem i siłą