Grudniowe rytuały i magia Świąt

Grudzień ma w sobie coś niesamowitego, dla mnie jest jednym z piękniejszych miesięcy w roku. Uwielbiam go w aurze płatków śniegu oraz mrozu skrzypiącego pod butami, ale nawet gdy tego brakuje już od połowy roku nie mogę przestać o nim myśleć. Oczarował mnie i za każdym razem odkrywa przede mną coś zupełnie innego. Może to kwestia doświadczeń życiowych, może większej świadomości, ale grudzień to dla mnie czas cudów tych „skrojonych” dla każdego na inny sposób. Tych, które wzruszają, które pokazują, że w każdym z nas jest dobro. Innym trzeba odrobinę pomóc, by mogły się zadziać.

 

Grudzień jest miesiącem, który uczy mnie cierpliwości. Cechy, której muszę przyznać często mi brakuje. Obdarowuje mnie radością z małych sukcesów, gdy udaje mi się zapanować nad emocjami.

 

Przez lata starałam się tworzyć grudniowe rytuały, z pomocą, których czas oczekiwania pomagają mi jak najlepiej przygotować serce na przyjście na świat najszczerszej Miłości. Pomagają oczyścić je z kurzu, brudu, złości.

 

Końcówką listopada wyrabiamy ciasto na piernik staropolski, który swoje musi „odleżeć” i tutaj odbywa się jedna z pierwszych lekcji cierpliwości. Po pierwsze ponad miesiąc trzeba czekać by móc go zjeść, a po drugie nie wiem czemu przy tych czynnościach kuchenny często zdarzają się „zgrzyty”, na pewno przez długi czas u nas nie wyglądało to jak w amerykańskich filmach, gdzie wszyscy śmiali się w głos umorusani mąką.

Do moich grudniowych rytuałów zalicza się:

  • Pomoc ubogim i potrzebującym uczy pokory i docenienia tego co się ma, dlatego chętnie angażuję się w pomoc bezdomnym przy wydawaniu posiłków oraz paczkach świątecznych i staram się trwać w tej pomocy do wiosny. Trudno ubrać w słowa przemyślenia, które pojawiają się w sercu

 

  • Przez dłuższy czas w Warszawie szukałam Kościoła, w którym roraty będą przypominały mi te z mojego rodzinnego Przemyśla – i znalazłam. Gdy zamknę oczy czuje się jakbym była w swoim domu rodzinnym. Uwielbiam ten czas – pewnie jeszcze wiele razy użyję tego sformułowania w tekście – wybaczcie!

 

  • Sąsiadów mijamy z różną częstotliwością i to podsunęło pomysł, by na święta wkładać im do skrzynek pocztowych kartki świąteczne. Tak zrodziło się parę pięknych znajomości. Polecam na tzw. „przełamanie lodów” 🙂

 

  • Od pierwszego dnia adwentu naprzemiennie z moim Mężem czytamy książkę dedykowaną dzieciom (ale co z tego, przecież w każdym z Nas drzemie coś z dziecka) przygotowującą do Świąt

 

  •  Uwielbiam bardzo, a nawet bardziej czas świąt, więc ozdób u Nas sporo. Zmywalne pisaki idą w ruch i niemalże każda przestrzeń z szybą jest ozdobiona w świąteczny sposób, powoli zaczynają pojawiać się światełka, owocowe łańcuchy, świece adwentowe. A wieczorem, gdy świat powoli przygotowuje się do snu, gdy zapalam lampki za każdym razem się wzruszam.

 

  • Dopełnieniem tego czasu są świąteczne spotkania z Przyjaciółmi, bez pośpiechu w większym gronie!

Jaki jest Wasz grudzień? Czy ten czas jest dla Was wypełniony radością czy z jakiś powodów jest dla Was trudny?