15 września – Światowy Dzień wiedzy o chłoniakach

Światowy Dzień Wiedzy o Chłoniakach każdego roku przypada na 15 września. To dzień, w którym warto podjąć próbę rozmowy o nowotworach układu odpornościowego (limfatycznego).  Niewiele się o nich mówi, stąd nasza wiedza jest niewielka.

 

Często bagatelizujemy objawy, bo nie zdajemy sobie sprawy jak podstępny w pierwszych symptomach potrafi on być. Jak łatwo jest Nam przypisać je innym jednostkom chorobowym.

 

W okresie jesienno – zimowym, pod względem infekcji dzieje się sporo. Obserwujemy spadek odporności, co druga osoba „pociąga nosem” lub skarży się na kaszel. Zaczynam Nam doskwierać osłabienie organizmu, „łamie nas w kościach”. Wszystko to idealnie opisuje przeziębienie lub grypę. Pierwsze określenie, które mi się nasuwa to – podstępny dziad z tego chłoniaka, groźny, choć niepozorny.

 

W czasach, w których wygląd jest dla wielu bardzo ważnym aspektem utrata wagi bez włożonego wysiłku brzmi jak spełnienie marzeń. Jednak pamiętajmy o tym, że duży spadek masy ciała, w krótkim czasie nie zwiastuje niczego dobrego. Coś co może i cieszy początkowo, powinno sprawić, że zapali się „czerwona lampka” ostrzegawcza, która skieruje Nasze kroki do lekarza.

 

Kiedy zaczyna swędzieć skóra, momentalnie zastanawiamy się co mogło Nas uczulić, czy to jedzeniem w restauracji, czy nowe kosmetyki. Eliminujemy potencjale produkty, które mogły doprowadzić do tego stanu, ale świąd nadal się utrzymuje. Pewnie wybraliśmy się do lekarza, ale nie obserwujemy polepszenia swojego stanu, na domiar złego stan się pogarsza po gorącej kąpieli. Może „winowajcą” jest woda? Kurier przywozi zamówiony filtr, ale to też niewiele daje.

 

Podzielę się w dużym skrócie z Wami moją historią choroby. Rozpoczęłam pracę w szkole w październiku. Wiadomo sezon przeziębień w pełni. Zresztą wszystkie koleżanki po fachu wspominały, że pierwszy rok pracy z dziećmi będzie obfitował w częste infekcje.

 

Tak, nie zmartwiłam się, aż tak bardzo tą sytuacją. Jednak, kiedy kolejny antybiotyk nie pomagał, ja straciłam węch i smak, coraz wolniej chodziłam, bo tak bolały mnie nogi. Nie mogłam założyć skarpetek, przeszkadzał mi w tym ból całego ciała. Zaczęłam chudnąć, ale myślałam, że to z braku apetytu, który zaczął mi doskwierać. Znałam swoje ciało, i wiedziałam, że rumień guzowaty, który pojawił się na moich nogach może świadczyć o nasileniu się innej jednostki chorobowej, którą zdiagnozowano u mnie parę lat wcześniej – sarkoidozy. Wtedy wiedziałam, dokąd powinnam się udać, ale nie zdawałam sobie sprawy, że do sarkoidozy dołączy chłoniak i, że tak bardzo są te choroby do siebie podobne.

 

 

Reasumując, do wczesnych objawów chłoniaka, które powinny zwrócić Naszą uwagę zaliczamy:

 

  • powiększone węzły chłonne (szyjne, pachwinowe, pachowe), które dodatkowo nie bolą i pojawiają się pomimo braku infekcji; wyczuwalne są pod palcami jako twarde „kuleczki”;
  • ciągłe uczucie zmęczenie i osłabienia;
  • duża utrata masy ciała, w krótkim czasie;
  • męczący kaszel, utrzymujący się dłużej niż 3 tygodnie, który często idzie w parze z dusznościami;
  • utrzymujące się powyżej 2 tygodni stany podgorączkowe lub gorączka, która występują bez dodatkowych czynników wskazujących na możliwą infekcję;
  • obfite nocne poty, które często kończą się zmianą odzieży w trakcie nocy;
  • świąd skórny – na chłoniakowy świąd nie pomoże wapno, ani inne specyfiki. W wielu przypadkach nasila się on po gorącej kąpieli; 
  • pieczenie w śródpiersiu po spożyciu alkoholu.

 

Chłoniak nie zwraca uwagi na to, ile mamy lat, jakiej jesteśmy płci, czy jesteśmy na szczycie kariery, czy dopiero wchodzimy w dorosłość. Dla niego to wszystko jest nieistotne, dlatego może spotkać każdego z nas. Niepozorna znajomość może przerodzić się w toksyczną relację.

Obserwacja i znajomość swojego ciała pomogą Nam w porę zareagować. Pamiętajcie o samoobserwacji, o reagowaniu na niepokojące symptomy. Oczywiście wszystko z rozsądkiem, bo nie każdy powiększony węzeł chłonny jest równoznaczny z chłoniakiem; nie każde osłabienie i utrata wagi to diagnostyka pod kątem nowotworu. Bądźmy czujni, ale też pamiętajmy o zachowaniu logiki.