Cześć Wszystkim RAKieto – Wspieraczom 

Osoby chore zrozumieją ten post w 100 %, najbliższe otoczenie chorujących również. Mam nadzieję, że osoby zdrowe spojrzą na ten temat z właściwej perspektywy ?

Czasem słyszę, że teraz to mam tyle czasu, że mogę robić wszystko na co mam ochotę. Gdy wymieniam wiadomości prywatne z chorymi dowiaduję się ile otoczenie od nich wymaga, jak mało zrozumienia otrzymują. Jak obarcza się ich rzeczami do zrobienia, bo przecież cytuję „co innego masz do roboty?”.

W jednym się zgadzamy, podczas rekonwalescencji czasu jest dużo. Można nim obdzielić tych, dla których doba jest za krótka. Jednak wymiar tego czasu się zmienia, zmienia się też spojrzenie. Przychodzi moment, w którym nie cierpi się tego nadmiaru, ponieważ chce się zrobić tak wiele. Tyle jest planów oraz myśli jak wykorzystać go najlepiej. Jednak leczenie wiele zmienia, to co kiedyś wydawało się tak łatwe teraz już proste nie jest. Najgorsze jest to, że ma się to cholerne poczucie, że można tyle zrobić, ale jak przychodzi co do czego to następuje ta PUSTKA. Pewnie jest to sobie trudno wyobrazić, bo ile można siedzieć i nic nie robić? Przecież nic nie robienie w końcu się musi znudzić. Jasne. Tak, właśnie tak jest. Tylko problem w tym, że wtedy denerwują cię dwie rzeczy: nadmiar czasu i brak sił. Nie wyobrażałam sobie nigdy, że przeczytanie 2 stron książki może być tak ciężkie, że nie potrafię się skupić jak kiedyś, że nie pamiętam tego co przeczytałam 10 stron wcześniej.

Długa i mozolna droga przede mną, żeby wrócić do wcześniejszej kondycji.

I tak, mam dużo czasu jednak dobijające jest to, że nie mogę go spożytkować tak jakbym chciała. Żebyśmy się dobrze zrozumieli, ja tutaj nie mam na myśli szukania wymówek, zwalania „winy” na chorobę, bo to nie o to chodzi. Chodzi mi o posiadanie chęci, o posiadanie warunków lecz brak dopełnienia w postaci fizycznych możliwości do wprowadzenia tego w życie.

Na początku choroby starałam się przekierować myśli na tory „będziesz miała tyle czasu, nadrobisz książki, które czekają na przeczytanie, zajmiesz się swoimi zainteresowaniami, w końcu będzie na to czas”. Wtedy nie spodziewałam się, że wcale to takie łatwe nie będzie. Że „posiadanie” czasu będzie moją zmorą, a nie radością. Że życie jest tak przewrotne, że jak daje czas to brakuje możliwości (chodzi mi o tą fizyczną „moc”), a jak ma się możliwości chciałoby się mieć czas.

Ściskam Was mocno moi RAKieto – Wspieracze