Cześć Wszystkim RAKieto – Wspieraczom 

Wyjechaliśmy na tych parę dni, żeby zmienić otoczenie, żeby pomogło to w zbieraniu sił przed jutrzejszym badaniem PET, żeby nie myśleć i się nie denerwować. Wydawało mi się, że jest to możliwe. Niestety byłam w błędzie. Starałam się ze wszystkich sił wypędzać z głowy te kłębiące się myśli. Im bardziej się starałam tym byłam bardziej nieznośna – czepiałam się wszystkiego nie mając nawet ku temu żadnych podstaw. Miałam do siebie o to straszny żal, że nie potrafię zapanować nad swoimi emocjami. Byłam naprawdę wredna. Z tej bezsilności łzy mi leciały jak groch, ja zaciskałam zęby, żeby już się nie odzywać i nie dolewać oliwy do ognia. Nie chciałam, żeby miały nade mną „władzę” zachowania, których nie lubię. Atmosfera się zagęściła, a ja się odizolowałam. I w tym momencie mój S mi zaimponował jeszcze bardziej niż zawsze. Cholera, a myślałam, że już bardziej się nie da. Pomimo tego, że byłam dla Niego uwierzcie mi bardzo wredna, powiedziałam o parę słów za dużo raniąc Go, On do mnie przyszedł i przytulił. Zamiast robić wyrzuty, „nakrzyczał”, że nie mogę Go odtrącać, że muszę z Nim rozmawiać, żeby wiedział jak pomóc. Nie wiem skąd On bierze te siły, ale jest niesamowity! 

Kochani, którzy jesteście najbliższym bądź dalszym otoczeniem chorego. Kochani, którzy nie macie w swoim otoczeniu chorych, ale ktoś z Waszych bliskich pobłądził – bierzcie przykład z mojego S  Jego zachowanie pokazało po raz kolejny, że mam w Nim bezpieczną przystań i wsparcie. Mógł zareagować zupełnie inaczej. Mógł naprawdę na mnie nakrzyczeć, a ja bym to zrozumiała, bo miał do tego prawo. A jednak zachował się inaczej, wykazał się zrozumieniem 

Niestety, moje nerwy odbiły się też na zdrowiu. Wylądowaliśmy w szpitalu na izbie przyjęć  Wyłam z bólu jak wilk do księżyca  Nie mogłam się ruszać. Jak się położyłam w łóżku to nie mogłam wstać, o wejściu po schodach i podniesieniu lewej nogi nie było mowy. Wkradło mi się zapalenie nerwu międzyżebrowego, potocznie mówiąc nerwoból  Teraz jest trochę lepiej, leki zaczęły działać, mogę chodzić i jestem w stanie sama się ubrać – a to już duża poprawa.

Pięknej środy Wam życzę! I pamiętajcie – w każdej sytuacji chociaż postarajcie się zrozumieć tą drugą osobę, nawet jest swoim zachowaniem wredna jak ja wczoraj – może naprawdę tak jak ja wcale taka nie chce być.

Ściskam Was mocno moi RAKieto – Wspieracze