Cześć Wszystkim RAKieto – Wspieraczom 

Jeny! Chce i się teraz z siebie śmiać. Moje wyobrażenie dotyczące szycie na maszynie od zawsze przedstawiało się tak: takie tam siedzenie i dłubanie – nuda! Ależ się myliłam. I tak się cieszę, że udało mi się dzięki najbliższym zacząć realizować marzenie, którego po części się obawiałam – właśnie dlatego, że nigdy do osób lubiących dłubanie nie należałam. Teraz wiem, że maszyna do szycia staje się powoli moją oazą spokoju. Szycie (na tym etapie w moim przypadku to kolokwializm ) mnie uspokaja, czas leci swoim rytmem, a ja jestem wolna od gonitwy myśli, która często mi towarzyszy. Okazało się, że to co mnie najbardziej w maszynie do szycia przerażało – właśnie to dłubanie – najnormalniej w świecie mi się spodobało  Chciałabym lepiej chłonąć wiedzę, mieć więcej sił, ale tego „przeskoczyć” nie mogę, więc cieszę się z każdego malutkiego kroku do przodu 

A Ty jakie masz marzenia, – większe lub mniejsze – których bałeś się podjąć ze względu na swoje wyobrażenia? Spróbuj, proszę chociaż 3 razy ( nie jeden, bo wtedy często nie łapie się przysłowiowego „bakcyla”) i oceń czy były one słuszne  Może tak jak ja przekonasz się, że to tylko wyobraźnia i zobaczysz, że
szkoda czasu na ciągłe odkładanie marzeń na później!

Pięknego dnia dla Was wszystkich! 

Ściskam Was mocno moi RAKieto – Wspieracze