Cześć Wszystkim RAKieto – wspieraczom 

Chciałam się z Wam podzielić refleksją na temat ostatnio obejrzanego filmu ( tak, jestem z tych co mają pamięć dobrą, ale krótką i całkowicie mi wypadła z głowy jego nazwa, ale jak tylko sobie ją przypomnę poinformuję Was o tym).

Film idealnie pokazuje Nasze przebodźcowanie światem. Liczy się to co materialne, co zaspokaja Nasze zmysły. Liczy się praca, a drugi człowiek jest przydatny, gdy zaspokaja nasze potrzeby. I nadchodzi ona – epidemia.

Pierwszym jej objawem są łzy, które pojawiają się nagle, a zaraz po nich traci się pierwszy zmysł – węch. Ludzie popadają w panikę, boją się tego co może przynieść jutro. Następnie dostają napadu wilczego głodu, jedzą wszystko co znajdą na swojej drodze – kwiaty, szminkę, surowe ryby, olej, jednym słowem wszystko. Gdy głód mija okazuje się, że razem z nim stracili kolejny zmysł – smak. Powoli pustoszeją restauracje, bo po co jeść skoro i tak się tego nie czuje? Jednak ludziom zaczyna brakować normalności, więc wracają do knajp, żeby usłyszeć dźwięk nalewanego przez kelnerów wina, uderzanie sztućcy podczas jedzenia. Zapowiedzią następnej utraty zmysłu jest napad gniewu podczas, którego wypowiadane są najgorsze obelgi względem drugiej osoby oraz demolowanie wszystkiego co się tylko da, aby ten gniew wyrzucić z siebie. W tym momencie tracą kolejny zmysł – słuch. Nie mogą „odkręcić” tego co zostało wypowiedziane, nie mogą za to przeprosić. Człowiek staje się samotny, a jego życie pozbawione tego co najważniejsze – drugiej osoby. I pojawia się moment refleksji, przewartościowania i poukładania swojego życia, bo istnieje ryzyko, że właśnie dobiega końca. I tak ludzie zaczynają szukać bliskich, żeby z nimi najnormalniej w świecie być. Teraz już wiedzą, że następnym zmysłem, który stracą jest wzrok, więc chcą zrobić jak najwięcej wspólnie, by móc zapamiętać siebie najlepiej jak tylko się da.

Chciałabym, żebyśmy zastanowili się chociaż przez chwilę czy Nasze życie nie jest na etapie, którymś z tych wymienionych powyżej. Jeżeli już gdzieś pobłądziliśmy postarajmy się znaleźć drogę powrotu, bo jest to możliwe. Naprawmy to co się popsuło i cieszmy się drugim człowiekiem. Nie wiadomo co przyniesie los, więc nie pozwólmy, żeby przez własne decyzje stracić to co najważniejsze – drugiego człowieka. Gdy trzeba przeprośmy, wyciągnijmy rękę, żebyśmy nie żałowali, że może być na to kiedyś za późno.

Ściskam Was mocno